Zapraszam na fanpage Malowane kawą na FB - LINK
Tam znajdziesz najnowsze prace malowane kawą, relacje z wystaw i innych imprez kawowych.

piątek, 29 lipca 2011

Wycieczka do "Kardynała"

          Budzik dzwoni już kolejny raz. Nie chce nam się wstawać. Za oknem słońce już wysoko i bezchmurne niebo. Będzie ładna pogoda. Zjadamy szybko śniadanie. Drugie śniadanie bierzemy ze sobą w plecaki. Jakieś kanapki, termos z herbatą, jagodniki i wodę mineralną. Koła napompowane, wiec można wyruszyć na rowerową wycieczkę. Początek podróży dość nudnym, bo trzeba przejechać całe miasto. Wyjeżdżamy z miasta. Ruch jeszcze niewielki, godzina dość wczesna. Przed nami 15 kilometrów jazdy ulicą. Jedziemy między lasami. Jest trochę cienia. Po godzinie jazdy docieramy do jednego z punktów wycieczki. To pałac w Klukach. Od ulicy odgrodzony wysokim murem. Niewiele zza niego widać. Jedziemy wzdłuż muru, aby znaleźć wejście. Mijamy ogródki działkowe. Piękne, duże dynie rosną po prawo. A tam dalej jak kolorowo: żółte, czerwone, a tam jeszcze inne kwiaty. Można by usiąść i już tu zostać. Docieramy do bramy pałacowej. Pałac jest w remoncie, ma już nowego właściciela a brama niestety zamknięta. Ale jest domofon. Dzwonimy. Nic z tego. Nie ma żadnej reakcji, nie ma kogo zapytać. Szkoda. Jedynie przez kraty ogrodzenia można popatrzeć. Jedziemy dalej. Mijamy kaplicę i cmentarz wojenny. Zajrzymy tu w drodze powrotnej. Znów las. Komary zaczynają kąsać. Wreszcie docieramy do celu naszej wycieczki. To gospodarstwo agroturystyczne „Kardynał”. Wjeżdżamy na teren. Chwila odpoczynku na potężnych ławkach. Niewielki zbiornik wodny z wodospadem, i słomiane parasole przypominające afrykańskie szałasy. Pusto i cicho. Tylko pracownicy jakoś tak podejrzliwie patrzą. Jedziemy w głąb ośrodka. Mijamy kilka domków, kolejne są w budowie. Dziś jest ich dwanaście, w pełni wyposażonych i oddanych do użytku. Szerokim pasem zieleni idziemy między stawami. Wysokie trzciny, niebieskie ważki, i śpiew ptaków. Siadamy na trawie przy lesie. Robię kilka zdjęć. Pora na drugie śniadanie. 
         Szybki szkic. Kilka dużych kawowych plam tworzy kompozycję chmur na niebie. Zaznaczam drugi plan: jakieś lasy, kępy drzew, krzaki. Po lewo widać zabudowania gospodarstwa. Format pracy niewielki – 10x30cm, więc tylko kilka kropek i kresek. Większymi plamami robię wysepki na stawie. Pora na ciemniejsze akcenty. Mocniejszą kawą z kilkunastu plam robię drzewa rosnące bliżej ośrodka, trzciny pozostające w cieniu i cienie traw na wysepkach, tworząc ich brylowatość. Wysokie i ciemne sosny świetnie kontrastują ze słonecznym niebem i rozświetlonymi dachami budynków. Kilka kresek tworzy mostki łączące wysepki. Delikatnymi pociągnięciami pędzla robię odbicia w wodzie. Niezbyt dużo, aby nie zamalować całej kartki. Jeszcze tylko kilka traw rosnących w wodzie. Na koniec trochę ożywiamy pracę – dwa lecące ptaki i podpis – „Czarodziej 2009”
         Po zjedzeniu słodkich jagodników jedziemy dalej. W sąsiedztwie Grobli, w lesie rośnie potężny dąb, nazywany „Dębem Cygańskim”, z którym związana jest lokalna legenda. Otóż królowa Jadwiga podróżującą wraz z orszakiem do Parzna i Sieradza, zabłądziła w czasie burzy w kluckich lasach. Po wielu godzinach, ktoś dostrzegł ognisko i tabor cygański rozłożony w pobliżu wspomnianego dębu. Cyganie serdecznie ugościli Królową i jej dwór oraz nakarmili ich. Drzewo ma już prawie 1000 lat. Choć nie ma żadnych drogowskazów jak do niego dojechać, jedziemy na wyczucie, wzdłuż piaszczystej drogi. Wjeżdżamy w środek lasu. Jest ogromne drzewo otoczone drewnianym płotkiem. Tak, to jest tu. Tabliczka informuje, że to pomnik przyrody. Próbujemy je obią. Niestety nie udaje się. W obwodzie ma podobno 502 cm. Od dołu są dwie jamy. W środku jest pusty. Zaglądamy do niego. Spokojnie mieścimy się  w środku we dwoje. Trzeba się trochę nagimnastykować, żeby zrobić sobie kilka zdjęć. Jest sporo śmiechu. Wychodzimy stamtąd. Drzewo robi niesamowite wrażenie, szczególnie w środku. 
         Pora wracać. Ponownie mijamy „Kardynała”. Na chwilę stajemy przy stadninie koni. Następnie zatrzymujemy się przy współczesnej kaplicy p.w. MB Królowej Polski w Klukach. Nawet jest otwarta. Jeszcze tylko cmentarz wojenny i wracamy do domu. Wycieczka się udała. Warto byłoby się tam kiedyś ponownie wybrać na smażone pstrągi :) i namalować coś nowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz