Zapraszam na fanpage Malowane kawą na FB - LINK
Tam znajdziesz najnowsze prace malowane kawą, relacje z wystaw i innych imprez kawowych.

wtorek, 5 lipca 2011

Nad wodą

          Wyobraźnia, wyobraźnia, wyobraźnia... Nie lubię malować z wyobraźni. Poszedłem do znajomej w odwiedziny. Zanaleźliśmy jakiś papier (14x21cm). Ona zrobiła kawę - mało, bo do malowania i herbatę do picia. Jedna łyżeczka cukru, jak zawsze. I zacząłem stawiać plamy. Tu jedna, tam druga. Robią się kleksy. Póki kartka jest mokra, wszystko sie rozlewa i nic nie widać, co z tego wyjdzie. Tylko plamy. Poczekajmy aż trochę podeschnie. Jeszcze nie wiem co z tego wyjdzie. Kolejna warstwa kawy... tutaj na dole. Jeszcze jest zbyt mokry papier. Znów się rozlewa. Góra już podeschla. Widać jakieś kontury drzew. Jeszcze kilka małych plamek. Kilka kropel czystej wody. Teraz musi wszystko wyschnąć. Musi być prawie suche, bo nic z tego nie wyjdzie. Odkładam.  Lepiej nie kusić losu i nie nie rozniecać moich nerwów, bo..... może to się źle skonczyć - głownie dla pracy.
          Za oknem jesienny wieczór. Szybko robi się ciemno. Nie lubię malować przy sztucznym świetle.Trzeba zrobić nową herbatę, bo tamta zdążyła już wystygnąć. Wracam do pracy. Już prawie wyschło. Coś widać. Zrobiło się ładne odbicie w wodzie. Pierwszy plan mógł być wyraźniejszy, ale już go nie poprawiam. Kawa do malowania też już trochę zgęstniała. Teraz cienki pędzelek się przyda. Kilka ciemnych kresek. Jakieś konary drzw. Cieniutkie gałązki na górze. Zaznaczyć linię brzegu. Na koniec  drobny podpis w prawym, dolnym rogu - "CZARODZIEJ 2008". Wyszło całkiem fajnie. Dopijam herbatę. Wizyta chyba się udała :)
          Pracy nie miałem długo. Za jakiś czas wysłałem ją na aukcję charytatywną dla Zuzi, która zbiera pieniądze na protezę rączki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz